Dziś zastanawiam się nad tym, "Czy jestem poczytalna?"
Idąc za tropem jednego z moich ulubionych autorów Stephen R. Covey przez wiele lat uważałam, że NIE istnieje coś takiego, jak "niepoczytalność".
No przecież "między bodźcem, a reakcją istnieje przestrzeń", a człowiek "posiada wolną wolę".
Ostatnio podważam moje własne poglądy...
Dwa mózgi
Fakt 1:
W uproszczeniu, człowiek ma dwa mózgi "gadzi" oraz "ludzki". Oba te mózgi są bardzo potrzebne.
Fakt 2:
🦎 Mózg "gadzi" jest prymitywny, odpowiada za natychmiastowe reakcje w chwilach zagrożenia.
🕴 Mózg "ludzki" jest rozbudowany, pozwala na racjonalne działania i logiczne myślenie.
Fakt 3:
Te dwa mózgi NIE są w stanie działać jednocześnie i potrzeba trochę czasu na przełączenie między nimi. Z tym, że:
a) na przełączenie "człowiek -> gad" czasami wystarczy pół sekundy
b) na przełączenie "gad -> człowiek" czasami potrzeba kilku godzin
Fakt 4:
Człowiek czasami nie ma świadomości, który mózg (gadzi czy ludzki) aktualnie jest u władzy.
Niepoczytalność
Ostatnio, mój mózg wykrył zagrożenie i wpadł w stan "gadzi". Co ciekawe, przyczyną "zagrożenia" nie był czynnik zewnętrzny, ale... moje niewłaściwe podejście. Moje niewłaściwe podejście było spowodowane... "przystosowaniem" na doświadczeniami z przeszłości.
W rezultacie:
-> zachowałam się niepoczytalnie (🦎), czego się wstydzę.
Po tym wpadłam w wielki płacz i wzięłam zeszyt, aby przetworzyć emocje na piśmie. Dzieci w tym czasie były... bez opieki. Poradziły sobie. Starszy zasnął, a młodszy przyszedł do mnie, zauważył, że płaczę i podawał mi chusteczki.
Po jakimś czasie pisania... Udało mi się dość do tego, dlaczego mózg "gadzi" się aktywował. Co było tym poważnym zagrożeniem. A było bardzo poważne. Dzięki temu... mogłam już na spokojnie przemyśleć, jaką obrać strategię, aby sobie... pomóc. (🕴)
Mąż wrócił z pracy - ja jeszcze trochę płakałam, trochę pisałam, ale w ciągu 10 minut byłam już spokojna.
Świadomość niepoczytalności
Mózg gadzi jest potrzebny. Przydaje się świadomość tego, że się uruchomił (u mnie i innych). Zaobserwowanie tego czasami jest trudne...
Kiedy czuję, że jestem pod wpływem "gada", staram się np.
1. Nic nie mówić, nic nie robić, bo... mogę wtedy łatwo kogoś zranić, powiedzieć "o jedno słowo za dużo", które niekoniecznie jest prawdziwe i którego mogę potem żałować.
2. Pisać - przelać emocje na papier, aby je zrozumieć i przetworzyć.
3. Ostrzec współbraci "jestem gadem, uciekaj!"
Pod wpływem "gada" jestem... niepoczytalna.
Kiedy czuję, że druga osoba jest pod wpływem "gada" (np. jest zdenerwowana i krzyczy lub mówi przykre rzeczy), to wiem, że:
1. Mózg gadzi tej osoby wykrył zagrożenie.
2. Możliwe są nieprzemyślane zachowania.
3. Logiczne argumenty wtedy do niej nie dotrą. Najpierw trzeba zadbać, aby gad poczuł się bezpiecznie.
4. Może potrzebować zrozumienia / wsparcia, aby przełączyć się w tryb "ludzki" - logicznego myślenia.
Gad ustąpi miejsca Człowiekowi dopiero wtedy, gdy... poczuje się bezpiecznie. 💖 (✔)
Kiedy emocje opadły i mózg "ludzki" doszedł do głosu: przeprosiłam dzieci za moje zachowanie, którego były świadkiem. Powiedziałam, że byłam pod wpływem "gada". Przyznałam, że takie zachowanie było niewłaściwe i nie powinno mieć miejsca. (✔) 😥