sobota, 27 maja 2023

Moje objawy schizofrenii

 Ten wpis będzie o objawach schizofrenii, które wystąpiły u mnie przed pierwszą hospitalizacją.


Oddzielić człowieka od choroby.

Pragnę zwrócić uwagę, że:

1. Opisy z poniższej listy - to NIE JESTEM JA, to nie są ani moje wybory, ani mój charakter -> to jest CHOROBA psychiczna. 

2. W ciągu kilku tygodni / miesięcy po zastosowaniu leczenia - poniższe objawy wyciszyły się lub zupełnie ustąpiły.


Pierwsze przesłanki.

Kiedy sięgam pamięcią - pierwsze symptomy schizofrenii pojawiły się u mnie już w okolicach 5 roku życia - ale byłam niezdiagnozowana i musiałam uczyć się z tym żyć...

Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moje dolegliwości MOŻNA LECZYĆ.


Świadomość objawów.

Uświadomiłam sobie moje objawy dopiero wtedy, gdy zaczęły one USTĘPOWAĆ (w skutek stosowania leków neuroleptycznych). Spisałam więc długą listę, którą dziś udostępniam.


Lista objawów:

Urojenia:

– oddziaływania: wrażenie, że ludzie na mnie oddziałują, wpływają na moje zachowanie, a ja wpływam na innych ludzi

– „przejmowanie” emocji: czuję to, co inni ludzie, a inni czują to, co ja

– odsłonięcia: poczucie bycia „odsłoniętym”, ludzie wszystko o mnie wiedzą

– czytanie w myślach: poczucie, że znam myśli innych ludzi, a ludzie znają moje myśli

– prześladowcze: ludzie mnie śledzą, kontrolują mój e-mail, telefon, są kamery w pracy, podsłuch w mieszkaniu

– ksobne: wszystko jest „podstawione”, nawet radio czy programy w telewizji, wrażenie, że inni o mnie mówią

– wielkościowe: przekonanie o szczególnej ważności własnej osoby

– grzeszności i winy: poczucie winy, czekanie na karę

– hipochondryczne: wrażenie umierania

– wrażenie telepatii: znajomość myśli ludzi, którzy są daleko

– przekonanie, że niektórzy ludzie są dobrzy, a inni źli

– wrażenie, że mam dużą moc

– deja vu – wrażenie, że dana sytuacja śniła mi się poprzedniej nocy

– wrażenie, że potrafię przewidywać przyszłość

Kontakty z ludźmi:

– zamknięcie się w sobie, nie mówienie innym o swoich problemach

– poczucie, że ludzie się mnie boją

– rzadsze kontakty ze znajomymi, preferowanie samotności

– poczucie, że nikt mnie nie rozumie, nikt mi nie pomaga, wszyscy są przeciwko mnie

– poczucie osamotnienia

– nieufność

– wrażenie, że inni mi dokuczają

– ludzie zwracają mi uwagę, że dziwnie się zachowuję, że jestem niepoważna

Natręctwa:

– obsesyjne myśli, wracające do jednego tematu

– powtarzanie różnych fraz w myślach

– dziwne myśli przychodzące znikąd

– presja, żeby coś powiedzieć, nawet, jeśli jest to nieadekwatne lub niestosowne

– wewnętrzna presja, żeby coś zrobić, np. pójść na spacer, żeby ochłonąć

– czekanie na odpowiedni moment, żeby coś zrobić (np. wyjść z domu, włączyć radio, przeczytać maile)

Decydowanie o sobie:

– poczucie bycia „zdominowanym” przez innych, słuchanie się innych ludzi

– niechęć do podejmowania jakichkolwiek, nawet najprostszych decyzji

– podejmowanie decyzji pod kątem tego, żeby nie zwariować

– podejmowanie decyzji wymaga dużego wysiłku

Praca:

– spadek wydajności w pracy

– poczucie uczestnictwa w jakimś większym planie

– opuszczanie pracy

Fizycznie:

– utrata apetytu, chudnięcie

– zwiększony popęd seksualny

– zaburzenia snu, budzenie się w nocy, spanie w ciągu dnia

– zwiększony napęd psychoruchowy

– fizyczne wyczerpanie

– fatalne samopoczucie bez wyraźnej przyczyny

– utrudnione funkcjonowanie, odczuwalne otępienie

– zaniedbywanie ćwiczeń fizycznych, jedzenie byle czego

– pieczenie mózgu

Hobby:

– utrata zainteresowań, wcześniejsze zainteresowania nie sprawiają przyjemności

– rezygnowanie z przyjemności, ascetyczny tryb życia

Poczucie chaosu:

– problemy z koncentracją

– przyklejanie z zrywanie karteczek z różnymi treściami

– sprzątanie, wyrzucanie „niepotrzebnych” rzeczy

– problemy z pamięcią (nie byłam w stanie zapamiętać żadnych nowych informacji)

– zapisywanie wszystkiego, żeby nie zapomnieć

Emocje:

– nadmierny temperament („chodząca bomba” wg innych)

– obniżenie nastroju, smutek

– poczucie pustki („czuję się pusta w środku”)

– otępienie emocjonalne (nic nie czuję, nie mogę nawet płakać)

Chęć do życia:

– myśli rezygnacyjne, częste leżenie w łóżku

– myśli samobójcze (pojawiły się nagle i potem długo mi towarzyszyły)

Wiara:

– nadmierne zainteresowanie sprawami religii, modlitwa kilka razy dziennie, chodzenie do kościoła kilka razy w tygodniu

– wrażenie, że Bóg mnie straszy, żebym nie zrobiła niczego złego

– wrażenie, że Diabeł mnie kusi

– wrażenie bycia opętanym

– wrażenie, że Bóg do mnie mówi: przez zdarzenia, myśli, sny

– poczucie walki ze złem (co wymagało wiele energii)

– wrażenie, że Bóg mnie goni, a im bardziej uciekam, tym bardziej mnie goni

– wrażenie, że dookoła dzieją się cuda

– wrażenie, że Bóg jest wszędzie

– wrażenie, że Bóg mnie prowadzi

– wrażenie, że czuję, kiedy inni się za mnie modlą (lub kiedy się nie modlą)

– poczucie odkrywania głębszego sensu

Postrzeganie świata:

– niemożność odróżnienia świata realnego od wytworów wyobraźni


Leki zadziałały.

Powyższe objawy osłabły lub całkowicie ustąpiły już podczas mojego 4-miesięcznego pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Potem pojawiły się inne objawy (np. "głosy") oraz skutki uboczne brania leków (np. "ślinotok") - ale to już temat na osobny wpis...


Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam moje początkowe OBJAWY SCHIZOFRENII. Każda schizofrenia jest trochę inna - każdy chory będzie miał trochę inne objawy... W przypadku pytań do tego postu - dajcie znać w komentarzach.

sobota, 20 maja 2023

Warto żyć - nawet ze schizofrenią.



Notabene: ten post opisuje moje doświadczenia i NIE jest poradnikiem dla osób w kryzysie.
W przypadku wystąpienia myśli samobójczych - najlepiej zadzwonić pod numer alarmowy 999.

"Jeśli zastanawiasz się, czy twoja misja na ziemi już się zakończyła - sprawdź, czy nadal żyjesz - jeśli tak, to znaczy, że jeszcze masz coś do zrobienia"

Kiedyś...

Zaledwie 8 lat temu... moje życie się załamało - byłam bez pracy, bez nadziei, bez miłości. Wydawało mi się, że Bóg mnie opuścił - przez to, co myślałam i robiłam. Miałam zaledwie 25 lat, a mój świat już się skończył. Poczułam ogromną pustkę i zupełnie nagle pojawiły się bardzo intensywne myśli samobójcze. Miałam atak psychozy - o czym wtedy nie miałam pojęcia...

Pomoc zawsze gdzieś jest... Udało mi się wtedy dostać do szpitala psychiatrycznego - gdzie nieco naprawili moje zdrowie, ale po wyjściu nadal byłam załamana - diagnoza choroby psychicznej zdecydowanie nie poprawiała mi nastroju. Straciłam wielu znajomych, wpadłam w lekką depresję popsychotyczną.

Przy życiu utrzymywały mnie jedynie:
=> ciekawość - jak będzie wyglądał świat za kilka lat, jak potoczą się losy moje i rodziny. Nigdy nie wiem, co wydarzy się w jutro.
=> myśl o dalekim członku rodziny - który też choruję na schizofrenię. Prawie go nie znam, podobno BARDZO trudno było mu się pozbierać po pierwszym epizodzie psychozy, ale nadal ŻYJE. Co jakiś czas wracał do szpitala psychiatrycznego, ale nadal ŻYJE. Nie poddał się, bo nadal ŻYJE i, nawet o tym nie wiedząc, stał się NADZIEJĄ dla innych. Nadzieją dla mnie.

Dałam sobie szansę - ODSUWAŁAM od siebie myśli samobójcze, wytrwale przez kilka lat, aż w końcu osłabły i całkiem ucichły.

Teraz...

Dziś mam męża, dzieci, mieszkanie, pracę, bloga i coś więcej... Cieszę się życiem, dążę do spełniania marzeń.
Gdyby ktoś, w dniu mojego wyjścia ze szpitala psychiatrycznego, pokazał mi przyszłość - czyli moje obecne, normalne życie - NIE UWIERZYŁABYM...
Oczywiście nie zawsze jest różowo i nie zawsze świeci słońce - rozterki dotyczą wszystkich ludzi. Ale po prostu żyję zwyczajnie. 

Dlaczego warto żyć?

Moje powody są takie:
=>  Jestem CIEKAWA tego, co wydarzy się w przyszłości...
=>  Mogę stać się NADZIEJĄ dla drugiego człowieka...
=>  Bóg jest zawsze PO NASZEJ STRONIE. Wiem, że jestem i będę mu POTRZEBNA w przyszłości...


Jeśli zechcesz - podziel się w komentarzu swoimi powodami - dla których warto żyć  :)


Popularne posty