Ostatnio uświadomiłam sobie dobitnie (oczywistą oczywistość), że... NIE Można Mieć Wszystkiego.
A próbując "złapać wszystkie sroki za ogon" - w rezultacie nie mam... ani jednej.
Gdzie ja mam głowę?
Czasami nie ogarniam rzeczywistości. Kilka dni temu piekłam z dziećmi ciasteczka na święta. Tak mnie to pochłonęło, że:
- nie ogarnęłam obiadu dla mnie i męża (został obiad tylko dla dzieci z poprzedniego dnia),
- wyszłam z domu w cienkiej kurtce (a ten grudniowy dzień był akurat zimny) i zmarzłam :-(,
- nie domyłam dzieci (malowaliśmy jeszcze farbkami) i miały farbki pod paznokciami.
Nie da się mieć wszystkiego, ponieważ mózg (a przynajmniej mój mózg) ma... ograniczone zdolności przetwarzania operacyjnego. Trzeba wybierać pomiędzy mniej ważnym a... bardziej ważnym.
Priorytety i jednowątkowość.
Zrobiłam swoją listę priorytetów na najbliższy rok, aby nie stracić z pola widzenia tego, co jest dla mnie najważniejsze.
Lista celowo ma tylko 5 pozycji, żebym była w stanie je "ogarnąć":
1. Rozwijanie wiary "Jeśli Bóg jest na 1. miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu"
2. Dbanie o małżeństwo "Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską..."
3. Wychowywanie dzieci "Wychowujemy dzieci nie dla siebie, ale dla świata"
4. Rzetelna praca "Bez pracy nie ma kołaczy"
5. Szanowanie zdrowia "Kochane zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz"
Być może rozwinę jeszcze na blogu każdy z powyższych punktów.
Priorytety są bardzo ważne, a jakie są wasze? Dajcie znać w komentarzach.