W tym poście opiszę moje doświadczenia z całkowitego odstawienia leków przeciwpsychotycznych.
Okoliczności
Było lato roku 2020 (5 lat po pierwszym epizodzie psychozy). Niedawno dostałam zwolnienie lekarskie od lekarza ginekologa, ponieważ mój wielki brzuch (8. miesiąc ciąży) uniemożliwiał pracę przed komputerem przez 8 godzin dziennie.
Odstawienie
Przyjmowałam wtedy niewielkie ilości leków przeciwpsychotycznych (25% dawki, jaką biorę teraz). Ale obawiałam się, czy te leki nie zaszkodzą dziecku, które nosiłam pod sercem... (sugerowałam się ulotką) Pewnego dnia zapomniałam wziąć tę niewielką dawkę i... nic szczególnego się nie stało. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Pierwsze objawy
Kilka dni później natchnęły mnie myśli "filozoficzne". Nie widziałam w tym niczego podejrzanego - zapisywałam je w pamiętniku i rozmawiałam o nich z bliskimi. Mąż się dziwił - skąd u mnie takie "natchnienia" - pytał co kilka dni, czy aby na pewno nie zapominam o lekach. Ja wtedy kłamałam, że biorę. Dalsza rodzina też dziwiła się moim rozważaniom. Czułam się trochę niekomfortowo.
Nieproduktywność
Czułam się niezbyt dobrze. Stałam się prawie całkowicie nieproduktywna. Nieco gorzej spałam. Przestałam szykować się do narodzin naszego pierwszego dziecka; całkowicie przerwałam kompletowanie wyprawki. Choroba mnie "pochłaniała".
Sytuacja mnie przerastała....
Nie wiedziałam, co mam robić. Skontaktować się z lekarzem? Wrócić do lekarstw? Ale w jakiej dawce? Jechać do szpitala? W końcu przyznałam się mężowi. Ukochany zareagował bardzo mądrze - zadzwonił do mojego lekarza. Ten zalecił ponowne przyjmowanie leków (50% dawki) i obserwację. Tak po prostu.
Powrót do lekarstw
Tego dnia wróciłam do leczenia i od tego momentu już nigdy nie przerwałam. Być może niektórzy żyją dobrze ze schizofrenią bez leków - ale ja nie zaliczam się do tego grona - przekonałam się o tym na własnej skórze. Jak to mówią: "Nie ważne, czy bierzesz psychotropy, czy ich nie bierzesz. Ważne jest, jak funkcjonujesz". Obecnie przyjmuję pełną dawkę leku zalecaną przez producenta (i przez mojego psychiatrę). Zajmuję mi to 2 minuty dziennie (0.1% z doby).
Więcej szczęścia niż rozumu!
Miałam więcej szczęścia niż rozumu, że odstawienie leków nie zakończyło się hospitalizacją. Dużo szczęścia, że mój mąż zareagował i zadzwonił do mojego lekarza. Dobrze zrobiłam, że się przyznałam mężowi, dobrze zrobiłam, że wróciłam do leczenia. Zdrowie psychiczne było mi bardzo potrzebne miesiąc później, kiedy urodziłam nasze pierwsze dziecko i objęłam nad nim opiekę.
A jak u Was?
Zapraszam do komentowania, czy również mieliście negatywne doświadczenia z odstawieniem leków przeciwpsychotycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz