Dziś przypomniałam sobie moje pierwsze lata 🗓 leczenia schizofrenii paranoidalnej 💊.
Wspominam je jako bardzo trudne.
1. Leki na początku były niekoniecznie dobrze dobrane - a nawet jeśli dobrze, to choroba ustępowała bardzo powoli albo (paradoksalnie) - pomimo rzetelnego leczenia - nawet się pogarszało. 😥😥😥
2. Poza tym - neuroleptyki powodują ograniczenie dopaminy w mózgu. Mózg pragnie co najmniej takich ilości dopaminy, do jakich był przyzwyczajony. Ciężko wytrzymać (nawet dobrze dobrane) leczenie, które ogranicza dopaminę w mózgu.
Więc wyzwanie jest podwójne:
1. Radzić sobie z objawami choroby.
2. Przetrwać głód dopaminowy.
To jest bardzo ciężkie....
Ważne, aby samodzielnie nie przerywać leczenia, ani nie zmniejszać dawek leków.
Przerwanie leczenia / zmniejszanie dawek może nasilić oba problemy:
1. Pogorszy objawy choroby i działanie mózgu.
2. Zaleje mózg dopaminą (tak, jakby narkoman wracał do nałogu w czasie odwyku 😥) - potem trzeba OD NOWA przyzwyczajać się do zmniejszonych ilości dopaminy - i uczyć się z tym żyć...
Jako podsumowanie pragnę napisać, że warto żyć! Nawet ze schizofrenią. Pewnego dnia, deszcz się skończy i zza chmur wyjdzie słońce. 🌤 Wierzę, że dasz radę! 💪
Polecam szukanie dobrego lekarza psychiatry - takiego, do którego mamy zaufanie. To 50% sukcesu.
Dajcie znać w komentarzach, czy dla Was pierwsze miesiące i lata leczenia również były bardzo trudne.
Też choruję na schizofrenię paranoidalną.Raz odstawiłem leki. Skutki były katastrofalne. Na szczęście mam wspaniałego lekarza psychiatrę - to połowa sukcesu jak napisałaś. Pozdrawiam, Jacek
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za komentarz
Usuń